Luciano jest kimś w rodzaju lokalnego bohatera: ma piękną żonę, zapatrzone w niego dzieci, świetnie prosperujący interes i mieszkanie, które mogłoby spokojnie posłużyć za scenerię jednej z telenowel TVN-owskich. Drzemią w nim jednak niezaspokojone artystyczne ambicje, z którymi Garrone zapoznaje nas już w pierwszej, wyraźnie stylizowanej na kino mistrza Felliniego scenie weselnej. Jak w 'Słodkim życiu' pojawia się w niej helikopter, przywozi jednak nie rzeźbę Chrystusa, a... zwycięzcę lokalnej wersji Big Brothera. To, że w 'La Dolce vita' nad Rzymem latał Jezus, a w 'Reality' niebiosa zsyłają Neapolitańczykom gwiazdora telewizyjnego show, to zresztą fantastyczne nawiązanie do klasyki kina i jednocześnie inteligentna gra z filmową symboliką. Garrone opowiada przecież w swoim nowym filmie o bogach naszych czasów: celebrytach. Ludziach, którzy uosabiają wszystko, co dziś jest w cenie: szybki i łatwy sukces, osiągalny nawet dla tych, którzy niewiele umieją i niespecjalnie lubią się przemęczać. (transatlantyk.org)

Dystrybucja: Film Point Group