Mówią, że sztuka potrafi zastąpić religię. Ale kino to intelektualny śmietnik zagospodarowany przez idiotów. Nie szukam cię w filmach, których nie ma. Szukam cię w migotaniu cyfrowego ziarna, w drżeniu mojej niewprawnej ręki, w odblaskach światła na moim starym obiektywie - mówi Przemysław Wojcieszek w filmie, w którym opowiada o sobie, używając konwencji filmowego dziennika, równocześnie gatunek ten kwestionując i przekraczając. Czy ekranowe alter ego jest tożsame z reżyserem Przemysławem Wojcieszkiem, a może jest to fikcyjna postać, którą gra aktor Przemysław Wojcieszek - widz może tylko spekulować, bo w Berlin Diaries nic nie jest jednoznaczne: rzeczywistość miesza się z fikcją, miłość z żałobą, a bunt podszyty jest melancholią. (www.nowehoryzonty.pl)

Dystrybucja: